poniedziałek, 15 grudnia 2008

Krótka historia na dobranoc...


Kolejny dzień dobiega końca... nie orientuję się w dacie, wiem, że mamy grudzień;). Tutaj nie odmierza się dni, mało istotne są daty... Ważne są chwile, momenty spędzone z podopiecznymi, sytuacje- bardzo często zabawane, wzruszające do łez, nieraz przykre, niepokojące...
"Jaki był ten dzień, co darował, co wziął?!"...Darował wiele-kolejne doświadczenia,które dotknęły w moją próżność, mój materializm, które uczą pokory, docenienia tego, co jest mi dane.
Jedno z nich-można by rzec-zwykła sytuacja:dzieci bawiące się na sankach, ciągające jedno drugiego. Co w tym niezwykłego?! Przeogromna radość na twarzach maluchów mimo wyglądu tych "sanek"! Zrobione zostały przez jednego z pracowników. Z czego?! Mogłabym urządzić konkurs na blogu;)! Mianowicie- z desek klozetowych! Zawsze to trochę cieplej niż kawałek metalu! Tak niewiele trzeba do szczęścia!
Po kolacji zmywam naczynia z naszymi studentami. Wymieniam z Tumendżarganem i Odgoncecek kilka zdań odnośnie szkoły. Obecnie uczęszczają oni do Don Bosco School. Za rok kończą srednią szkołę. Co dalej?! Pragną iść na studia. Opór stawia jednak kwestia finansowa. Rodzice obojga nie są w stanie zapewnić im wyżywienia, kwestia edukacji staje się zatem marzeniem. Odgoncecek kończy w tym miesiącu 18 lat. Zdobywa zawód krawcowej. Podpatruję jej postępy w szkole-dziewczyna jest bardzo zdolna, rozrysowuje bardzo interesujące projekty. Wierzę, że dzięki studiom wyższym mogłaby osiągnąć swój cel-zdobyć pracę, pomóc dwójce braciom, którzy również przebywają w naszej placówce, wespzeć chorą mamę. Co stoi na przeszkodzie?! "Iwona-problem is money"-odpowiada... Buntuję się w tym momencie wewnętrznie i pytam Boga "czy to sprawiedliwe"?! Ludzie, którzy pragną się uczyć, którzy są zdolni, pozbawieni są tej szansy! Dlaczego?! Myślę sobie: "może gdyby u nas wprowadzili płatne studia część ludzi by je doceniło?!". Trudno znaleźć odpowiedź...
Wieczorem odrabiamy lekcje. Pochylona nad swoim zeszytem z mongolskiego jednym okiem pilnuję studentów. Odgoncecek kończy swoje lekcje, idzie po najmłodszego brata, siada z nim do ławki, po czym powtarza z chłopcem litery... Patrzę na nią z dumą, 17-latka zastępująca matkę i on- 6-latek, który być może będzie miał szansę pójść w przyszłości na studia...Jutro kolejny dzień... dzień doświadczeń, nowych wrażeń...
Sechem amrare (dobranoc)***

1 komentarz:

Unknown pisze...

Iwonko, teraz przychodzi dla Ciebie trudny czas. ale wiedz, że wielu z nas modli się za Ciebie o siłę i łaskę. jesteś żywym świadectwem na to, że Miłość w Jezusie czyni cuda :*