czwartek, 8 stycznia 2009

"A miało być tak pieknie..."

...nikt nie obiecał, że będzie łatwo! Siedzę w swojej dziupli i co chwila otrzymuję nowe wieści, którymi chcę się podzielić z Wami, żebyście nie myśleli, że na misjach to tak pięknie i kolorowo!
Po pierwsze: Zdechła nam już trzecia krowa, tzn.została ubita przez ks.Wiktora, bo gdyby zdechła śmiercią naturalną (wszystko wskazywało na to), to nie nadawałaby się do jedzenia, a tak-mamy choć na miesiąc mach!
Tak samo jak i u jej poprzedniczek okazało się, że wewnątrz miały pełno śmieci-np. folii i innych gadżetów, które nawet najzdrowszy mongolski żołądek nie byłby w stanie strawić! Owe "smakołyki" przebywały tam już od kilku lat co gorsza... Jeśli chodzi o karmienie naszego bydła, to mamy niemały mankament-brakuje nam bowiem śrutownika, który mieliłby drobno ziarno. A tak-trafia ono całe do żołądka i takie zostaje wydalane... Rzecz prosta, że nasze krówki szukają czegoś więcej, a co mogą znaleźć pod warstwą śniegu?! Nie dobrze...
Po drugie: Jest przed 23 i właśnie przyjechała ekipa, która zajęła się naprawą rur. Nie mieliśmy prądu przez godzinę i to wystarczyło, by woda w nich zamarzła, po czym doszło do rozsadzenia. Na chwilę obecną nie ma wody... Mamy dwa wyjścia: albo rokopać pompę, albo "pożyczyć" wodę z innego ujścia szlouchem strażackim. Jutro się tym zajmiemy.
Wieść trzecia: Erundbold w szpitalu. Podejrzenie tyfusa, albo czerwonki-nie wiadomo... Biegunka z krwią utrzymuje się nadal, dziś dokonano dezynfekcji ośrodka.
To tyle "radosnych" wieści na dobranoc.
Wspomnijcie nas w modlitwie, abyśmy przetrwali tę zimę, aby kuchnia nam się na głowę nie zawaliła, aby elektryczność nie robiła sobie więcej holiday, aby dzieci myły łapki przed posiłkami, aby starczyło nam wiary i nadziei, że będzie lepiej...
Kolorowych i ciepłych snów życzę! I pamiętajcie: "co nas nie zabije, to wzmocni!"

3 komentarze:

zuza pisze...

cieplutko pozdrawiam i obiecuję modlitwę za Was zeby zycie w Mongolii bylo jednak piekniejsze :)
buziaki

dobrowolka pisze...

o rety.... normalnie to moge tylko zapenic o modlitwie... u nas- bomba gazowa, pradu nie ma , wody tez nie...krow nie mamy ale .... nie jest tak strasznie jak u Was....
sciskam mocno....

tomaszbuklaho pisze...

siemasz Iwi! Muszę przyznać, że wizja mało klarowna. Dobrze, że Bóg wysłał tam konkretnego wolontariusza:) Trzymaj fason i nie spuszczaj z tonu. POWODZENIA !!!