piątek, 14 listopada 2008

Dzidzik!Znowu przykleiłeś choinkę do góry nogami!;)


Czas świąt zbliża się coraz większymi krokami... W związku z tym rozpoczęliśmy przygotowania do tych szczególnych dni w roku. Wspólnie z pracownikami obmyślamy Wigilię dla osób bezdomnych, których pragniemy zaprosić, aby mogli w tym dniu zjeść coś ciepłego, obejrzeć Jasełka przygotowane (mam nadzieję, że się uda przygotować!;0) przez nasze maluchy, a także otrzymać drobny upominek w postaci ubrania, czy produktu spożywczego.
Ja sukcesywnie "produkuję" z dzieciakami kartki świąteczne dla naszych darczyńców. Jak wiedzą moi znajomi-sprawia mi to wielką radochę! Oprócz swoich pomysłów, mogę też poduczyć się języka, bo przecież dzieci co rusz czegoś potrzebują-nożyczek, kolorowego papieru, kleju czy też innych niezbędnych przyborów. Zakres mojego mongolskiego słownika powiększa się zatem;)! Podkreślę raz jeszcze, że nasze dzieciaki bardzo chętnie uczestniczą w zajeciach plastycznych,mają bardzo ciekawe własne pomysły (np. przykleić choinkę do góry nogami!hahah) a przy tym mogę się bardziej im przyjrzeć, poznać. Dzięki wspólnym pracom uczymy się siebie nawzajem-one dokładniej wykonywać pracę, dzielić się materiałami, wykorzystywać je umiejętnie, a ja-pracować z coraz większą grupą, "ogarniać" rozbójników, aby nie przekrzykiwali się, nie wyrywali sobie kartek i innych rzeczy z rąk. Może wydaje się to banalne, ale nie wyobrażacie sobie ile energii trzeba włożyć w wykonanie choćby jednej pracy!
Przed chwilą przybiegły do mnie tzry osoby, ponieważ wykonują kartkę urodzinową dla ks. Wiktora na jutro. Jestem z nich dumna, że bez podpowiedzi, próśb podejmują się samodzielnie zrobienia fatherowi niespodzianki! Tak więc jutro bawimy się!;))))
Jutro przyjeżdża także nasza wolontariuszka Marta, więc mamy podwójne święto!

Cóż więcej?!Dni w Amgalan płyną nieubłagalnie...Nie liczę godzin, ani dni...zanim się obejrzę-jest weekend-podsumowuję wówczas miniony tydzień. Jaki był? Czego się nauczyłam?! Co dałam od siebie ludziom, z którymi obecnie żyję?! I choć bywają sytuacje niemiłe, przykre, dni zaś chłodne-to dziekuję Bogu, że właśnie tutaj zostałam posłana. Jestem wdzięczna, że mam zaszczyt być tu i teraz-w Mongolii, w Amgalan, w Savio Children's Home nie zaś w innym miejscu. Praca misyjna niezbędna jest również w Azji, w której mimo obecności ery komputerowej, mp3, rozwój zatrzymał się w pewnym momencie. Naleciałości komunizmu są ciągle odczuwalne. Istotne jest przewartościowywanie tych ludzi, by mogli doświadczyć, że bardzo ważne jest być a nie mieć! By mogli pojąć, że życie nie opiera się tylko i wyłącznie na tym co dziś, co teraz... że należy patrzeć w przyszłość, by jak powtarza mój znajomy: "nie zatrzymywać się na podziwianiu zachodu słońca, ale podążać za nim!"

Brak komentarzy: