środa, 1 lipca 2009

Miracle (cud)




Podczas porannej kawy z klerykiem Arnoldem rozmawiamy na temat religijności w Mongolii. Temat dość głośny ostatnio, bowiem sprawdzeniu podlegają wszelkie stowarzyszenia i kościoły. Grupa podejrzliwych o nielegalne praktyki religijne ludzi nie ominęła również naszej wspólnoty – akurat odprawialiśmy mszę. Zostawili nas na szczęście w spokoju.
Arnold nawiązuje do ostatniego spotkania z jednym z Mongołów, który zainteresowany ciemnoskórym mężczyzną zapytał, co robi w Mongolii. Gdy dowiedział się, że jego rozmówca jest przyszłym księdzem – lekko zbulwersowany powiedział: „pokaż mi swojego Boga”. Arnold użył trafnej wg mnie metafory, porównując Boga do wiatru, którego nie można dostrzec, lecz można odczuć Jego obecność, dostrzec owoce Jego działania… Od tych słów przeszliśmy do tematu cudów w naszym życiu. Nasz brat opowiedział mi o ciężkiej chorobie, którą przeszedł wiele lat temu. Miał być poddany operacji. W momencie, gdy był do niej przygotowywany, wszelkie dolegliwości przeszły. Zablokowane od guzów gardło zaczęło normalnie funkcjonować. CUD! Wspomniłam na podobną sytuację, która dotknęła również mnie. Ponad 10 lat temu, przygotowana do operacji, poddałam się kontrolnemu usg. Lekarze nie wierzyli. Poprzednie guzy wielkość pomarańczy „zniknęły”. Jak nie wierzyć w cuda, jakie Pan czyni w naszym życiu?!
Współczuję ludziom niewierzącym. Tym, którzy nie mają nadziei. Którzy nie mają Kogoś, do kogo mogą się zwrócić w potrzebie z wiarą o cud. Chciałoby się wyjść na ulicę i krzyczeć: „uwierzcie!” Być może potrzebują czasu, być może potrzebują cudu w swoim życiu, by móc uwierzyć, by poczuć się wybranym.
„O cuda, cuda, cuda niepojęte. Cóż Ci się Jezu spodobało we mnie?!” Często zastanawiam się nad tymi słowami, bowiem dostrzegam coraz więcej cudów w moim życiu.
Kolejnym CUDEM, jakiego Pan pozwala mi doświadczać w moim życiu jesteś Ty. Wierzę, że Wspólnie doświadczymy ich wielu…
Kończąc tę refleksję życzę wszystkim moim bliskim i dalszym wiary w CUD!

Brak komentarzy: