wtorek, 14 października 2008

"Jaki był ten dzień, co darował?..."



Kolejny dzień w Amgelan dobiega końca. Powoli wdrążam się w przejęte obowiązki po Izie,która wyjechała kilka dni temu... Problemem, który nadal mnie przygasza jest brak znajomości mongolskiego, co znacznie utrudnia kontakt z dzieciakami. Jeśli bowiem zrobią coś "na diabła", coś przeskrobią, zachodzę w głowę, jak mam im wytłumaczyć, że ich zachowanie jest złe, że tak nie powinni robić?! Wychowanie wówczas staje się karkołomną sprawą! Na szczęście jest ks.Wiktor i ks.Paul, na których wiem, że mogę liczyć w każdej sprawie! No i niebawem mam udać się na kurs mongolskiego;)!
Ale nie o tym chciałam pisać! Pragnę podzielić się tym, co było mi dziś dane zobaczyć, a mianowicie-wraz z częścią ekipy, która brała udział w wyprawie żaglowozami po pustyni Gobi-odwiedziliśmy Muzeum Przyrody. Może nie robi to na Was na I rzut oka wrażenia, ale dodam, że znajdował się tam szkielety dinozaurów, które wykopał wraz z innymi paleontologami Polak-Wojciech Skarżyński-którego było mi dane poznać osobiście! Uratowało nas kilka zdjeć z I ekspesycji, ponieważ generalnie dziś muzeum jest zamknięte, ale dzięki nim udało nam się przekonać pracowników i obejrzeć owe muzeum. Bardzo się cieszę, że miałam taką możliwość, ponieważ wiem, że pracy w naszym Savio Home jest dużo i być może nie miałabym takiej okazji...
Stolica Mongolii oblężona jest samochodami, w porównaniu do naszej Warszawy mogę stwierdzić, że nie panuje tu żadna kultura jazdy. Pierwsze, co należy uczynić w Ułan Bator, to opanować sztukę przechodzenia przez ulicę, coby nie zostać potrąconym! Cieszyłam się na myśl powrotu do naszego Amgalan, gdzie mamy krowy, świnie, gdzie nie słychać klaksonów a przez okno widać niesamowicie gwieździste niebo!Dobranoc

Brak komentarzy: